Alisha pov.
-Co ty tutaj
robisz? –Bezradnie wpatrywałam się w błyszczące oczy Justina, chyba tak miał na
imię.
-Poszedłem
za tobą zaraz jak wybiegłaś z klubu.
-Jeśli mogę
wiedzieć.. w jakim celu?
-W sumie
to.. sam nie wiem. Tak po prostu.
-To teraz
tak po prostu.. spierdalaj.
-Nie.
-Słucham?
-Nie.
–Bezczelnie powtórzył swoją odpowiedź.
-A z
resztą.. –Bez jakichkolwiek emocji machnęłam ręką. Usiadł zaraz obok mnie.
Odsunęłam się kilka centymetrów dalej, aby zachować między nami stabilną odległość.
-I co? Teraz
bezmyślnie będziesz siedział i milczał? Ok. –Dziwnie się czułam w jego
towarzystwie, ale musiałam to jakoś znieść, skoro i tak nigdzie się nie
wybierał.
-Możemy
porozmawiać, jeśli chcesz.
-Nie chcę.
–Sucho odpowiedziałam. Parsknęłam śmiechem. Niby o czym miałabym z nim
rozmawiać. –A jeśli dobrze pamiętam kilka chwil temu nazwałeś mnie dziwką.
–Chciałam dać mu jakikolwiek powód, żeby w końcu sobie poszedł.
-Bo nią
jesteś. –Nie mam pojęcia, czy ten człowiek jest normalny czy nie, ale cholernie
działa mi na nerwy. A może irytuje mnie tylko dlatego, że mówi prawdę? Nie..
Nie wiem.
-W takim
razie co tu jeszcze robisz?
-Siedzę.
-Nie możesz
podać jakiejś bardziej kreatywnej odpowiedzi?! –Nie mogłam go dłużej znieść.
Wstałam z ławki, spojrzałam na jego obojętną twarz i ruszyłam w przeciwnym
kierunku. Przeszłam zaledwie kilka metrów, kiedy usłyszałam postać idącą za
mną.
-Dlaczego do
cholery za mną idziesz?! –Wrzasnęłam. Chyba było mnie słychać na cały park.
-Nie idę za
tobą. Idę akurat w tym samym kierunku co ty.
-Jasne.. W
takim razie zmień kierunek. Wkurzasz mnie człowieku! Nie potrafisz tego
zrozumieć?
-Nie. –Coraz
bardziej upewniałam się w fakcie, że ten chłopak ma coś z głową. Zachowywał się
jakby uciekł ze szpitala
psychiatrycznego, albo przynajmniej z jakiegoś ośrodka dla niepełnosprawnych
umysłowo. Trochę zaczęłam się go bać, myśląc o wszystkich możliwych
przypadkach.
-Nie wiem..
Chcesz pieniędzy, telefonu..? Nie mam pojęcia. –Przyszło mi na myśl, że może po
prostu potrzebuje kasy i nie wie jak o to zapytać, chociaż nie wygląda mi na wstydliwego
typa.
-Nie chcę.
-Jesteś
normalny?
-Tak.
-Kurwa
wypierdalaj stąd, albo ci pomogę! Nie rozumiesz? M a s z s t ą d
i ś ć. –Dokładnie przeliterowałam ostatnie słowa. Najwyraźniej niczym nie
poruszony nadal stał w tym samym miejscu.
-Znam cię
godzinę, a już mam cię dość. –Nie miałam zamiaru dłużej zwracać na niego uwagi.
Nie spoglądając za siebie, kierowałam się w stronę domu. Nie odwracając się
znalazłam się w okolicach swojego mieszkania. Niepewnie spojrzałam za siebie i
odetchnęłam z ulgą. Nie ma go. Mam nadzieję, że więcej go nie spotkam.
Przekręciłam
klucz, minęłam próg i znalazłam się na głuchym korytarzu swojego mieszkania.
Mieszkam tu sama.. W sumie.. To sama się o to prosiłam. Rodzice nie chcieli
mieć ze mną nic wspólnego odkąd dowiedzieli się czym się zajmuję. A tego domu
jakoś sama się „dorobiłam”. Ostatni czas w moim życiu to cholernie trudne
wyzwanie. Coraz bardziej umacnia mnie fakt, że jestem nikim. I ten chłopak miał
rację. Jestem zwyczajną dziwką. Trudno było przyznać mu rację, bo nie chciałam
dopuścić jej do swojej świadomości. Był środek nocy. Nie miałam na nic siły,
położyłam się na swoim wygodnym łóżku i zasnęłam.
Justin pov.
W drodze do
domu na moją twarz ciągle wpadał nagły śmiech. Ta dziewczyna doprowadza mnie do
łez. Oczywiście w pozytywnym sensie. Udaje, że nie jest dziwką, chociaż nią
jest, użala się nad swoim życiem, chociaż nie chce tego zmienić, płacę jej za
seks, ona ucieka. Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś dziwniejszego.
Najwidoczniej na świecie i takie wpadki się zdarzają. Chciałem ją trochę
wkurzyć. I tak naprawdę nie zależało mi na pieniądzach, które oddała mi z
powrotem, a dobrej zabawie. Świetnie bawiłem się w jej towarzystwie. Nikt inny
by tego nie wytrzymał. Ona najwyraźniej jest podobna do mnie. Momentami
próbowała być dociekliwa, ale nie oszukując się, średnio jej to wychodziło.
Starałem się
być cichy otwierając drzwi do domu. Jak zwykle mi nie wyszło.
-Justin,
gdzie ty byłeś o tej porze!? –Zdenerwowana mama wybiegła naprzeciw mnie.
-Na
imprezie. –Bezczelnie się uśmiechnąłem.
-Mam dosyć
twoich imprez, żartów i jakichkolwiek wykroczeń, rozumiesz?
-Dobra,
widzę że chce ci się spać. Na razie. –Ona chyba nigdy nie zrozumie, że mam już
dwadzieścia lat. Próbuje przejąć na nowo nade mną kontrolę, niestety nie
uświadomiła sobie jeszcze, że to już nie możliwe. Nie zwracając już na nic
uwagi poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko, wcześniej wypalając jednego
papierosa.
Alisha pov.
Wdzierające
się do mieszkania promienie słońca natychmiast mnie obudziły. Mimo pory roku,
na dworze było dość pogodnie. Całkowicie odsłoniłam zasłony. Założyłam szlafrok
i przedzierając się przez cichą pustkę dotarłam do łazienki. Nałożyłam
delikatny makijaż, a moje brązowe włosy spięłam w kucyk. Wracając do pokoju
ubrałam szare spodnie i czarną bluzę.
-Hmm..
–Spojrzałam w swój przenośny kalendarz. –Na dzisiaj nie mam żadnych zleceń.
–Chwilę potem przypomniał mi się sen z
dzisiejszej nocy. Wcześniej nie mogłam skojarzyć, co tak naprawdę przedstawiał,
lecz teraz wszystko zaczęło łączyć się w spójną całość.
Stałam gdzieś na całkiem bezludnym
placu. Zaczął padać silny deszcz. Po chwili dołączyły do tego błyskawice i
pioruny. Strach ogarnął całe moje ciało. Usiadłam na środku pustkowia,
zatapiając się dodatkowo w łzach. Mijały sekundy. Nagle zobaczyłam cień
postaci, kierującej się w moim kierunku. Z lekką nadzieją w oczach uniosłam
głowę. Osoba była coraz bliżej. Wstałam, chcąc by mnie zauważyła. Nie minęło
więcej niż kilka minut, a jak okazało się chłopak stał ze mną twarzą w twarz.
-Boisz się? –Zapytał z przejęciem.
-Zabierz mnie stąd, nie mam nikogo.
Proszę.. –Ponownie z moich oczu wypłynęły łzy.
-Hmm.. Tak po prostu? To nie możliwe.
-Proszę..
-Jeden pocałunek o sprawa załatwiona.
–Błędnie spojrzałam na jego twarz, która była całkiem niewidoczna, pod wpływem
braku światła. Widziałam tylko kilka rys, które ukazywały się pod wpływem
błyskawic.
-Chyba nie mam wyjścia. –Zbliżyłam
swoje usta do jego. I wtedy poczułam coś niesamowitego. Uczucie tak bardzo mi
obce.
-Jak chcesz to potrafisz. –Bezczelnie
się zaśmiał. I wtedy po raz pierwszy w całości mogłam zobaczyć jego twarz.
-Justin..?
-Chyba tak. –Odpowiedział.
-Nigdy więcej. –Oschle opowiedziałam.
-Zobaczymy shawty. –I w tej chwili
przysunął mnie do siebie. Ponownie nasze usta się złączyły. Moje ciało było
obezwładnione w jego uścisku.
-Fajnie było? –Głupkowato się zaśmiał
i odwrócił wzrok.
-Super. –Odpowiedziałam z sarkazmem.
Na tym
skończył się mój tajemniczy sen. Nie mam pojęcia jak znalazło się tam miejsce
dla tego irytującego chłopaka? No trudno. Chociaż jakby spojrzeć na to z innej
strony.. W sumie ten sen był fajny, oczywiście biorąc pod uwagę brak osoby
Justina.
Idąc do
kuchni usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Podbiegłam do niego i przyłożyłam
słuchawkę do ucha.
-Słucham? –Cisza.
-Halo! –Powtórzyłam.
-Jezu, nie
wrzeszcz tak. –Odpowiedział zirytowany głos.
-Kto mówi? –Głos
wydawał mi się jakby trochę znajomy, niestety nie potrafiłam go dokładnie
zidentyfikować.
-Twój
wybawiciel ze snu. –Głupkowato się zaśmiał.
-Że co?!
-Już nie
pamiętasz?
-Jak możesz
wiedzieć co mi się śniło?!
-Bo to nie
był sen shawty.
-Kurwa.
-Spokojnie.
Następnym razem zażyj jakieś środki przeciw lunatykowaniu, czy jak to się tam
nazywa. A i nie mów, że ci się nie podobało.
-Spierdalaj.
–Rzuciłam telefon na podłogę. To naprawdę nie sen?! Co się ze mną stało..
Jak wiecie to dopiero II rozdział, chciałabym , żeby każdy kto ewentualnie będzie to czytał zostawił jakiś komentarz :)
Z góry dziękuję :)
Super. Czekam na nn. P.S. Pliska wiem że to może długo trwać napisanie takiego fajnego opowiadania ale żeby aż 2 tygodnie to w loveever napisałaś 2 szybciej niż tutaj 1. Powodzonka
OdpowiedzUsuńwiem, wiem :) następne będą dużo szybciej, a teraz dlatego tak późno, że nie miałam dostępu do internetu :)
UsuńDzięki za to że przeczytałaś mój kom i za odp jesteś EXTRA jak twoje opowiadania
UsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń